Czasem przygody zaczynają się od braku odpowiednich butów. Gdzieś między wysokogórskimi kotami, legendami i wyśmienitą Paellą, odkrywaliśmy kolejny wymiar klimatycznego Costa Blanca.
Podczas naszego urlopu w Hiszpanii postanowiliśmy zdobyć jeden z najbardziej charakterystycznych szczytów na wybrzeżu –Peñón de Ifach. To góra-symbol Costa Blanca, widoczna niemal z każdego punktu w mieście Calpe. Czy byliśmy przygotowani do trekkingu? Nie do końca – zamiast butów trekkingowych, mieliśmy trampki, a wzamian za plecak służyła nam płócienna torba. Ale przecież podróże po Hiszpanii to też spontaniczność!
Peñón de Ifach - mityczna góra
To właśnie ona, góra symbol całego Costa Blanca. Peñón de Ifach to wapienna skała o wysokości 332 m n.p.m., otoczona najmniejszym parkiem narodowym w Hiszpanii (zaledwie 45 ha). Choć tak niewielki, to teren ten jest prawdziwą perełką przyrodniczą. Można tu spotkać setki gatunków roślin, dziesiątki ptaków, głównie drapieżnych, jaszczurki, a nawet ... koty mieszkające na szczycie.
kot ze szczytu
Na szczyt prowadzi ok 5 km szlak turystyczny. Pierwszy odcinek jest prosty i idealny na rodzinny spacer. Można nawet tu zajechać wózkiem. To świetna opcja, jeśli szuka się atrakcji Costa Blanca dla każdego. Drugi odcinek zaczyna się od przejścia przez tunel i jest to bardziej wymagający trekking w Hiszpanii. Strome, kamienne podejście i sporo ekspozycji. Widoki jednak wynagradzają wysiłek, choć czasem kolana nam zmiękły.
panorama ze szczytu
tunel przejścia
Legenda
Jak każda potężna skała, i ta ma swoje dwie legendy! Pierwsza z nich mówi, że rozgniewany bóg, zazdrosny o piękno Calpe, zrzucił skałę z nieba. Chyba miała zaburzyć krajobraz, ale tylko go dopełniła i stała się symbolem regionu!
Druga mówi o tym, że Skała jest magiczna. Swoją mocą chroni miasto przed piratami, złymi duchami i wszelkimi kataklizmami. Czy to prawda? Cóż, historia miasta temu przeczy. W 1637 roku berberyjscy korsarze złupili miasto, a znaczną część mieszkańców wzięli do niewoli.
Co zobaczyć poza Peñón de Ifach?
Historia miasta sięga XIV wieku, kiedy wydzielono wtedy małą wioskę Calpe z większego obszaru administracyjnego. Wtedy wioskę otoczono murami, które miały wspierać obronę przed muzułmanami. Dziś jest to obszar casco antiguo, czyli starego miasta, który zdecydowanie jest warte zobaczenia. Wąskie, brukowane uliczki, białe lub pastelowe domki, no i pozostałości murów obronnych to kwintesencja podrózy po Hiszpanii. Tu czas płynie wolniej - wystarczy usiąść na ławce i poczuć atmosferę.
Z ciekawostek, podczas spaceru napotkaliśmy dwóch bezdomnych. Nic nie byłoby w tym dziwnego, gdyby nie podsłuchana niechcący rozmowa w języku polskim (!). Panowie wymieniali spostrzeżenia, że jeśli gdzieś dobrze być bezdomnym, to właśnie w Calpe. Ciepło, bezpiecznie, spokojnie. Nietypowa rekomendacja, ale coś w tym jest.
Szybka wizyta w Denii
Nasza objazdówka po Costa Blanca zaprowadziła nas jeszcze bardziej na północ do Denii. Ale zanim dotarliśmy do samego miasta, to wcześniej, w pobliskiej wsi jedliśmy najlepszą paellę w życiu. Przy starej chacie, w przydomowym ogrodzie, wśród drzewek pomarańczowych - wielka patelnia, pieczony ryż i świeżo wyciskany domowy sok. Najpyszniej! Autentyczność, której nie da się kupić.
Denia o poranku
Do samego miasta dotarliśmy dość późno, więc skupiliśmy się bardziej na znalezieniu miejsca na nocleg, niż zwiedzania. I udało się na jakiejś opuszczonej, ale lekko ogrodzonej działce. To było jedno z najfajniejszych miejsc na nocleg na dziko podczas tego wyjazdu.
takie urocze przejście w mieście
Na drugi dzień, też nie zwiedzaliśmy miasta, bo woleliśmy trochę dłużej pośniadaniować. Siedzieliśmy na plaży patrząc na morze i wcinaliśmy świeże pieczywo, szynkę jamon, kabanoski i pomidorki. A potem, w drogę, bo przed nami ostatni dzień trasy objazdowej.
nasze plażowe śniadanie
Podsumowanie
Ten dzień w Calpe i Denii był pełen niespodzianek - od trekkingu z nie do końca zaplanowanym kamienistym finałem na Peñón de Ifach po kulinarną przygodę w jakiejś chacie za miastem. To pokazuje, że podróże po Hiszpanii, nawet te zaplanowane w szczegółach, potrafią zaskoczyć!