Przez lata wiele podróży (co prawda głównie tych do Nowego Świata lub w jego poszukiwaniu) rozpoczęło się w Lizbonie. Uznaliśmy to za ciekawy trend, więc dwie najdłuższe jak do tej pory wycieczki też rozpoczęliśmy tam.
Nie ukrywamy, że za pierwszym razem Lizbonę zwiedziliśmy trochę pełniej, na tyle ile udało się w 2 dni. Kolejne odwiedziny to kwestia biletów i wynajmu auta. Ale dzięki temu wyłapaliśmy kolejną atrakcję, jedną z ciekawszych w całym mieście.
tramwaje są ikonami Lizbony
Co warto wiedzieć o Lizbonie?
Tereny, na których leży Lizbona występują już w twórczości starożytnych Greków. Dokładniej w przygodach Odyseusza i jego wielkiego powrotu do domu. Według jednej historii, zamiast do domu dożeglował na "kraniec świata" i znalazł się w niezwykłym ogrodzie nimf. Inna opowieść podaje, że zakochana w niezłomnym żeglarzu nimfa Kalipso zamieniła się w węża, którego ciało stanowi siedem wzgórz Lizbony.
Ciekawostką jest fakt, że badania archeologiczne potwierdzają, że w okresie neolitu tereny były zamieszkałe. Może te mityczne ogrody w okolicy nie były jedynie wytworem wyobraźni Homera?
Późniejsze losy Lizbony, podobnie jak całej Portugalii, to osadzenie się Fenicjan, potem Rzymian, Wizygotów i najazd Maurów. Następnie przejęcie miasta w XII wieku przez pierwszego króla Portugalii i przeniesienie tu stolicy z Coimbry w XIII wieku.
Zarówno kraj jak i miasto bogaciło się na odkryciach geograficznych (niewolnicy, przyprawy, skarby) stając się najbogatszą monarchią Europy. Można spekulować, że inne państwa życzyły źle Portugalii na tyle skutecznie, że w 1755 roku jej stolicę nawiedziło największe w nowożytnej historii Europy trzęsienie ziemi wraz z tsunami. Lizbona została zniszczona zupełnie. Wtedy pojawił się śmiały, odważny i pewny siebie premier Markiz de Pombal wraz z kumplami i odbudowali stolicę.
jeden z kafelków komiksu o losach Lizbony - trzęsienie ziemi
Dzień 1
Park Narodów
Rozpoczęliśmy poznawanie Lizbony od nowoczesnego oblicza miasta - Expo. Stało się nim od momentu wystawy w 1998 roku, kiedy to z miejsca pełnego opuszczonych fabryk przerodziło się w centrum nowych technologii i biznesu.
Most Vasco da Gamy
Nowoczesne rzeźby po Expo w Parku Narodów
Nas sprowadziła najbardziej znana tutejsza atrakcja jaką jest Oceanarium. Bilety nie są tanie (w 2019 kosztowały 18 Euro/osoba), ale zdecydowanie warto się wybrać. Nadal (stan na 2022 rok) jest to największy w Europie obiekt tego typu. Główne akwarium o pojemności 5 milionów litrów podzielone jest na 4 strefy reprezentujące oceany, a wokół niego jest wiele pomniejszych z niemniej ciekawymi egzemplarzami roślin, ryb i innych żyjątek. Chociaż i tak większość ludzi przychodzi tu dla rekinów, które majestatycznie krążą po głównym zbiorniku.
Dużą zaletą jest możliwość wcześniejszego zakupu biletów przez Internet, tylko trzeba uważać ze zbytnim wyprzedzeniem, bo mogą się przeterminować (sprawdzone info). Dodatkowo z kartą Lizbony jest 15% taniej.
Największa atrakcja Oceanarium
prawdziwa twarz Płaszczki
"bo ja chcę błyszczeć..."
ogród Ukwiałów
pingwini foch
Baixa
Dzielnica, której centralny punkt to plac Comercio leżący przy samej rzece Tag. Od zawsze był jednym z głównych placów Lizbony. Poza standardową funkcją handlową, przy placu zbudowano pałac, gdzie władcy przenieśli się z zamku św. Jerzego. Tutaj również witano i żegnano marynarzy, a do dziś celebruje się najważniejsze miejskie wydarzenia.
Zresztą cała dzielnica przylega ściśle do rzeki, przez to w 1755 roku podczas trzęsienia ziemi najbardziej ucierpiała. Po odbudowie, na placu mamy łuk triumfalny, a wokół budynki z galeriami na parterze. Plac zamykają 2 wieże symbolizujące dawny pałac.
plac Comercio z pomnikiem króla Józefa I i łukiem triumfalnym
plac Comercio
Ciekawe muzea
W jednym z okalających plac budynków znajduje się Lisboa Story Center, gdzie w bardzo przystępny sposób można dowiedzieć się o historii miasta. Dużą zaletą są multimedialne wystawy, które często można poczuć wszystkimi zmysłami oraz audio przewodnik z ciekawymi historiami. My tu trafiliśmy przy drugiej wizycie w Lizbonie i zdecydowanie żałowalibyśmy, gdybyśmy to pominęli.
ekspozycja o odkryciach
ładownia pachnąca przyprawami
Miguel de Vasconscelosa wypadający z okna
przedstawienie zgliszczy z jakimi mierzyli się ludzie w 1755 roku
Alfama
Nasze dalsze kroki skierowaliśmy w kierunku dzielnicy ikony. Alfama jest najlepiej zachowanym miejscem, ponieważ najmniej ucierpiała podczas trzęsienia ziemi. W trakcie naszego spaceru odwiedziliśmy kilka obowiązkowych punktów:
Kościół świętego Antoniego (Igreja de Sante Antonio) - bo właściwie św. Antonii urodził się i studiował w Portugalii, jedynie ostatnie miesiące życia spędził w Padwie. Na miejscu jego dawnego mieszkanie powstał kościół ku Jego czci. Co ciekawe, św. Antonii znany w Polsce jako wspomożenie od rzeczy zagubionych w ojczyźnie jest patronem zakochanych. Podczas zwiedzania można wejść do krypty, gdzie jest muzeum. Jednak jeśli nie jest się mocno religijnym człowiekiem odwiedziny krypty warto pominąć.
Katedra Najświętszej Marii Panny (Se de Lisboa) - najstarszy kościół na terenie Lizbony. Powstał na dawnym meczecie po odbiciu stolicy z rąk Maurów podczas II krucjaty. Wielokrotnie przebudowywany, ale wciąż wygląda bardziej jak twierdza.
Na szczególną uwagę zasługuje skarbiec, w którym mamy wystawę szat i naczyń liturgicznych.
Punkt widokowy Santa Luiza (Miradouro de Santa Luzia) - pierwszy punkt widokowy na naszej drodze. Ozdabia go, poza panoramą, duży obraz z azulejos.
Punkt widokowy Portas do Sol (Miradouro das Portas do Sol) - najbardziej popularny punkt widokowy, znany z pocztówek ze względu na malowniczy widok roztaczający się z tego miejsca. Kierując się tu warto zahaczyć o fantastyczne graffiti pokazujące najważniejsze momenty Lizbony oraz całej Portugalii w postaci komiksu (znajduje się w przejściu do toalety).
jeden z kafelków komiksu o losach Lizbony - Inkwizycja
jeden z kafelków komiksu o losach Lizbony - założenie klasztoru w Tomar
jeden z kafelków komiksu o losach Lizbony - wyruszenie Vasco da Gamy
Panteon (Panteao Nacional) - znany również jako kościół św. Engracii. Niestety nie wyrobiliśmy się na zwiedzanie w środku, ale z zewnątrz też wygląda ciekawie. Warto zobaczyć budynek, który powstawał przez jakieś 284 lub 350 lat w zależności od źródła, czym zaistniał w księdze rekordów Guinnessa.
Graca
Z dzielnicy Alfama dość gładko przechodzi się do dzielnicy Graca, która nieco mniej turystyczna nie ustępuje urokiem. Spacerując wąskimi uliczkami w górę kończyliśmy dzień w punkcie widokowym da Graca. Skorzystaliśmy z polecenia obserwacji z tego miejsca zachodu słońca, a następnie nocnej panoramy miasta. Widoczek przyjemny, widać nawet zamek św. Jerzego, którego nie udało nam się zwiedzić, tylko punkt jest nieco zatłoczony, więc bardzo romantycznie to tam nie jest.
graffiti zdobiące platformę nieco niżej niż punkt, gdzie obserwowaliśmy zachód słońca
kościółek na punkcie widokowym de Graca
zamek św. Jerzego - widok z punktu widokowego de Graca
Lizbona nocą
Trasa spaceru
Trasa naszego spaceru po dzielnicach Baxia, Alfama i Graca.
Dzień 2
Belém
Podczas planowania wycieczki dzielnica ta dostała roboczą nazwę pięknych zabytków i wyjątkowego ciastka. I to nie tak, że inne zabytki były brzydkie, a pastele poza Belem są niejadalne. Jednak trzeba przyznać, że to co oferuje ta dzielnica to unikat. My podczas swojego niezbyt długiego, ale intensywnego zwiedzania odwiedziliśmy:
Klasztor Hieronimitów (Mosteiro dos Jeronimos) - krużganki tego klasztoru oferują inny poziom piękna i szczegółowości charakteryzującego styl manueliński. Wiedząc, że obiekt wystawiono w XVI wieku z 5% podatku nałożonego na handlarzy przyprawami, można sobie zobrazować jak ogromne to były bogactwa. My byliśmy zachwyceni każdym szczegółem dopracowanym do perfekcji i spędziliśmy tak jakieś 1,5 godziny. Dodatkowo warto zaznaczyć, że obiekt ten jest wpisany na listę UNESCO.
dbałość o szczegóły stylu manuelińskiego
Za przyjemność zobaczenia klasztoru trzeba trochę zapłacić (11 Euro /osoba - stan na 2022 rok). Najlepiej kupić bilet przez Internet aby ominąć stanie w kolejce. Przed pandemią potrafiły one być kilkugodzinne.
Klasztor Hieronimitów -krużganki
perła stylu manuelińskiego
ozdobna kolumna, której wzór się nie powtórzył w całych krużgankach
Do zwiedzenia jest również kościół świętej Marii, który jest bardzo klimatyczny. Wewnątrz kościoła znajdują się nagrobki Vasco da Gamy oraz Luisa de Camoesa.
niezwykle realistyczna rzeźba nagrobna Luisa de Camoesa, jakby gość spał
atrybut na nagrobku żeglarza - jego statek
nagrobek Luisa de Camoesa (pisarza)
atrybut na nagrobku pisarza
Muzeum Morskie - w tym samym budynku mamy możliwość zagłębić się w kawałek historii, z której Portugalia była znana - w żeglugę. I tutaj zaliczyliśmy z jednej strony przesycenie tematem, a z drugiej rozczarowanie. Muzeum w głównej mierze składało się z makiet statków, których jest zawrotna ilość rozłożona na kilku salach i po pewnym czasie wyglądają już bardzo podobnie. Zdecydowanie dla znawców i koneserów przedstawione niuanse różnic pomiędzy modelami. Natomiast sala, gdzie są łodzie oryginalnych rozmiarów prezentuje raczej nowocześniejsze obiekty pływające. Choć nikt nie obiecywał liczyłam trochę na makietę statku Vasco da Gamy, której mi zabrakło. Spędziliśmy tam jakieś 3 godziny, a i tak nie poznaliśmy historii części zaprezentowanych makiet.
wyobrażenie Portugalczyków o Europie wschodniej - Polska żadnych zamków tylko pola
jedna z wielu makiet statku
makieta statku nowocześniejszego
makieta statku wojskowego
Pomnik Odkrywców (Padrao dos Descobrimentos) - niezwykle patetyczny pomnik złożony z 32 bohaterów Portugalii na czele z Henrykiem Żeglarzem. Z ciekawostek, na Henia ma oko jego mama, jedyna kobieta na pomniku, która stała się symbolem babeczek czekających. Po cudnych rzeźbach w klasztorze, ten neorealistyczny pomnik wydaje się lekko toporny, ale miło się powylegiwać w jego cieniu nad rzeką.
Wieża Belem (Torre de Belem) - jeden z bardziej rozpoznawalnych obiektów uznany za jeden z cudów Portugalii i wpisany na listę UNESCO. Wybudowana w XVI wieku w stylu manuelińskim wieża po środku rzeki Tag miała pełnić funkcje obronne. Jednak trzęsienie ziemi, tsunami i zmiany prądów rzecznych spowodowały, że wieża znajduje się teraz prawie przy brzegu. Również jej przeznaczenie zmieniało się przez lata. My nie zwiedzaliśmy w środku, więc trudno powiedzieć czy warto.
Pastelarnia Belem (Pasteis de Belem) - atrakcja na pograniczu gastronomi, a zabytku, bo jak być w Belem i nie zjeść najbardziej słynnego Pastela na świecie. Strzeżona receptura niezmienna prawdopodobnie od 1837 roku sprawia, że inne słodycze są jedynie namiastką tego.
Gastronomia
Poza najsłynniejszą cukiernią my osobiście nie trafiliśmy na dobre jedzonko. Przyjaciel polecał "O Trevo!", że tam to palce lizać, niestety nie udało nam się dotrzeć.
Gdzie mieszkaliśmy?
Przy pierwszej wizycie zamieszkaliśmy w Daisy Guest House, które jak na 3 noclegi był nie najlepszym wyborem. To nie tak, że nie zdarza nam się nocować budżetowo, ale tutaj cena nie była warta miejsca. Jak patrzymy na booking miejsce to nie przyjmuje gości, więc może jest szansa na to, ze trwa remont i będzie lepiej.
Podczas drugiej podroży do Portugalii nocowaliśmy dwukrotnie w Guest House Guerra Junqueiro. Jego największą zaletą jest racjonalna cena noclegu w pobliżu lotniska. Dodatkowo jest schludnie. Jedyny minus, to jak na czerwcową podróż brak klimatyzacji był uciążliwy.