Porto w Porto

most Dona Maria Pia

Punktem kulminacyjnym naszej wycieczki było Porto w Porto. To wspaniałe miasto łączące barokowe budynki z XIX wiecznym mostem. Po mimo kilku trudności to miasto pozostawiło w nas dużo ciepłych uczuć. 

Porto

termin odwiedzin: październik 2019 r.

ilość dni wycieczki: 12

dzień: 10 - 12


Porto to nasz ostatni przystanek pierwszej wycieczki do Portugalii. Adam kiedyś tu już był i bardzo chciał, abym i ja zobaczyła to miasto. Cóż, istnieje przekonanie, że albo się jest bardziej zauroczonym Lizboną albo Porto. My raczej jesteśmy team Porto. Chociaż poziom możliwości komunikacji po angielsku wraz z osiąganiem północy kraju był co raz trudniejszy (w Porto nawet z panem w hostelu komunikowaliśmy się na migi), a przejścia między punktami w mieście nie raz wiązały się z zadyszką, to jednak to szalone miasto urzekło nas nieco bardziej.
kręte uliczki Riberi
kręte uliczki Riberi

Co warto wiedzieć o Porto?

Pierwszymi osadnikami tych terenów byli najprawdopodobniej Celtowie w III w. p. n. e., a późniejsze losy miasta nie odbiegały znacznie od historii całej Portugalii. Zatem byli tu i Rzymianie lokując jeden z najważniejszych portów w mieście, potem Maurowie, a następnie Chrześcijanie. 
To co natomiast wyróżniło w historii miasto na tle kraju było wino. Przez wieki mieszkańcy wyspecjalizowali się w wytwarzaniu ciężkiego, wzmacnianego, słodkiego wina, w którym rozkochali się też Brytyjczycy. Tak oto dzięki winu oraz współpracy z Wielką Brytanią miasto rozwijało się przemysłowo. W wieku XVIII stało się ważnym uczestnikiem rewolucji przemysłowej. 
Riberia i Porto
Riberia i Porto
Natomiast to wiek XIX przyniósł Porto tytuł Cidade Invicta (miasta niezwyciężonego). Najpierw w  czasach wojen napoleońskich mieszkańcy nie oddali Porto wrogom, a następnie w wojnie domowej przez 18 miesięcy walczyli z wojskami królewskimi. Rewolucja republikanów która pod koniec XIX wieku obaliła monarchie i doprowadziła do powstania republiki Portugalii również swój początek miała tutaj.   
ulice Porto

Dzień 0

Capela de Senhor da Pedra

W naszym pobycie występuje dzień 0, ponieważ po zwiedzaniu Bragi przenieśliśmy się już do Porto. To był ostatni punkt naszej wycieczki i byliśmy już na poranek następnego dnia umówieni na zdanie auta  (w mieście jest niepotrzebne) . Dlatego chcieliśmy jeszcze ten wieczór z naszym dzielnym rumakiem wykorzystać. Wybraliśmy się zatem na zachód słońca do Capela de Senhor da Pedra. 
Capela de Senhor da Pedra
Wszystko byłoby wspaniale, gdyby nie fakt że jadąc z Bragi byliśmy na północy Porto, a wspomniana atrakcja na południu. Musieliśmy się przebić przez Porto w godzinach szczytu i to jest najgorsze wspomnienie jakie mamy ze wszystkich podróży. Chociaż jeździliśmy po miastach, wiedzieliśmy czego się spodziewać, to takiego dzikiego zachodu się nie spodziewaliśmy. Na miejsce dojechaliśmy cali mokrzy od stresu i głodni. Miasteczko natomiast przywitało nas wietrznie i sjestą. Jednak wynagrodziliśmy to sobie bułką na plaży z widokiem na zachodzące słońce nad  Capela de Senhor da Pedra. 
Capela de Senhor da Pedra
Jest to urocza mała, biała kaplica pośród skał na plaży, wcinająca się w morze. Ta sześciokątna budowla pochodzi z XVIII wieku i czuć w tym złotym wykończeniu wnętrza barok oraz rokoko. 
To jak kaplica komponuje się z otoczeniem w słoneczne, wietrzne popołudnie daje raczej romantyczne odczucia. Inaczej to sobie wyobrażamy w deszczowy, a nawet sztormowy dzień. Kaplica na granitowych skałach pośród trzaskających fal musi wyglądać mistycznie. Pewnie to jest powodem legend, które towarzyszą temu miejscu. 
Capela de Senhor da Pedra
ostre granitowe skały wokół kaplicy
Pierwsza z nich dotyczy czasów pogańskich, że to na tych skałach składano krwawe ofiary bogom morza. Nadejście chrześcijaństwa miało pogrzebać ten przerażający kult.  
Druga, że na tych skałach objawił się rybakowi Jezus i na pamiątkę tego wydarzenia wzniesiono tu kaplicę. 
Capela de Senhor da Pedra

Dzień 1

Po zdaniu auta (na szczęście nie trzeba było tego robić na lotnisku tylko można było w centrum) i śniadaniu w jednej z portugalskich kawiarni ruszyliśmy pozachwycać się miastem trochę dalej od rzeki. Podczas spaceru dotarliśmy do takich punktów:
  • Ogród Kryształowy (Jardins do Palácio de Cristal) - w nazwie ogrodu i pałac i kryształy, to jak mogliśmy się nie zainteresować. Faktycznie ogród jest królewski, składa się jakby z różnych segmentów z odrębną roślinnością. Jednak pałac pozostał tylko w nazwie, bo został rozebrany i na jego miejscu stoi pawilon służący głównie za halę sportową i koncertową. 
    Nas najbardziej zainteresowały pawie, które były wyraźnie zaprzyjaźnione i raźnie maszerowały wolne.
    Ogród KryształowyOgród Kryształowy

  • Muzeum Fotografii (Centro Portugues de Fotografia)- mieszczące się w budynku o bardzo grubych murach i kratach w oknach, ponieważ kiedyś był tu sąd apelacyjny i więzienie, muzeum jest całkiem darmowe do zwiedzania.
    Muzeum Fotografii
    dawne więzienie, obecnie muzeum fotografii
    Muzeum Fotografii
    kraty w oknach w starym budynku więzienia
    A trzeba przyznać, że jest co zwiedzać, bo przez piętra przechodzimy rozwój dziedziny fotografii oraz używanego sprzętu. Zatem od pierwszych maszyn robiących zdjęcia wielkości pokaźnego drapaka dla kiciusia, przez sprzęty z filmów o agencie 007, po kompakty, które gościły w każdym domu. 
    Muzeum Fotografi
    Muzeum Fotografii
    Muzeum Fotografii
    muzeum fotografii
    Do tego można cieszyć oczy zarówno starymi fotografiami, jak i nowymi wystawami. Nam udało się trafić na wystawę ze zdjęciami dawnych rezydentów tego przybytku, niestety bez opisów za co tu przebywali (a to by było dopiero kombo zainteresowań w jednym miejscu - fotografia i kryminalistyka!).
    Nam się muzeum bardzo podobało, zresztą spędziliśmy tam jakieś 2 godziny oglądając między innymi starszych braci naszego Nikosia. 
    muzeum fotografii
    muzeum fotografii
    muzeum fotografii
  • Ogród Cordoaria (Jardim da Cordoaria)- kolejny zielony punkt na mapie Porto. Początkowo nie był w planie ten postój, ale nasza ukochana gra miejska nas tam sprowadziła i uznaliśmy, że to bardzo spoko miejsce na lekki odpoczynek i przekąskę.
  • Kościół Kleryków + wieża Kleryków( Igreja dos Clérigos + Torre dos Clérigos)- jedne z najbardziej charakterystycznych punktów w Porto. Zabytki pochodzą z XVIII wieku i są wybudowane w barokowym stylu (jako pierwsze w Portugalii), co podkreślone jest przez liczne zdobienia frontu świątyni jak i wieży. 
    Kościół Kleryków
    wejście do Kościoła Kleryków
    Wieża która ma 6 pięter, co daje ok 76 m i ponad 240 schodów na szczyt, w momencie powstania stanowiła najwyższy budynek w Portugalii. W naszym spacerze była świetnym punktem orientacyjnym i gdy tylko się zagubiliśmy bez problemu trafialiśmy w jej pobliże. Dla nas była niczym latarnia morska. 
    wieża Kleryków
    Wejście do Kościoła jest darmowe i z tego skorzystaliśmy. Natomiast wejście na wieżę wiązało się z opłatą 6 Euro na moment zwiedzania. My pominęliśmy tą atrakcję.  
  • Punkt widokowy Miradouro da Vitória- ten punkt widokowy wyszedł nam nieco niespodziewanie, bo się lekko zgubiliśmy starając się dotrzeć w okolice Uniwersytetu w Porto. Jednak w takich miastach to nawet czasem warto się zgubić aby dotrzeć w takie miejsca - perełki. 
    punkt widokowy w Porto
    W drodze powrotnej natrafiliśmy na ciekawy patent skierowany dla ludzi przeciskających się wąskimi uliczkami. Zamontowana była normalna sygnalizacja i regulowała przepływ ludzi, aby nikt nikogo nie stratował. 
    przejście między budynkami w Porto
  • Plac Gomesa Teixeira (Praça de Gomes Teixeira)- plac, który nosi imię najwybitniejszego matematyka i pierwszego rektora Uniwersytetu w Porto. Zresztą to właśnie tutaj stoi wspomniany uniwersytet. 
    Zwyczajowo jednak nazywany jest Placem Lwa, a to za sprawą XIX wiecznej fontanny w stylu rzymskim z 4 posągami lwów.
    Fontanna Lwów
  • Księgarnia Lello (Livraria Lello)- jest to punkt, który był na naszej liście do zobaczenia ale niestety wypadł. Choć warto o nim wspomnieć. Skręcając chwile wcześniej przed Placem Lwa mogliśmy dotrzeć do najpiękniejszej księgarni w całej Portugalii. Łatwo ją rozpoznać po niekończących się kolejkach. Aby opanować trochę zainteresowanie wprowadzono nawet bilety w kwocie 5 Euro, ale to nie ograniczyło zainteresowania.
    Patrząc na zdjęcia z księgarni trudno się dziwić, gdyż jest usytuowana w zabytkowym secesyjnym budynku, a kręte schody przywodzą na myśl Hogwart. Zresztą do tej pory krąży plotka, że to właśnie one zainspirowały pisarkę. Niestety to tylko plotka, do której odniosła się na swoich mediach społecznościowych.
    Dla nas kolejka była skutecznie odstraszająca. Dodatkowo pora również była już późna i mogliśmy odstać swoje i nie dotrzeć do środka, więc woleliśmy odpuścić.
  • Kościół Czcigodnego Trzeciego Zakonu Nossa Senhora do Carmo (Igreja do Carmo)-  na przeciwko Uniwersytetu stoi pięknie zdobiony kościół z XVIII wieku. Nie dość, że fasada to kunszt rzemiosła barokowego, to jeszcze bok świątyni zdobi obraz namalowany za pomocą azulejos.
    Wnętrze prawdopodobnie również robi wrażenie, podobnie jak fasada, ale ponieważ było płatne nie zwiedzaliśmy go.   
    Kościół Camro - azulejos
  • Kościół Karmelitów Bosych (Igreja dos Carmelitas Descalços)- ten Kościół trochę nas zaskoczył. Początkowo wydawało nam się, że to kontynuacja Kościoła Carmo, ale okazuje się, że to niezależna świątynia. Kościół Karmelitów Bosych to budynek z XVII wieku. Dodatkowo oba te budynki nie współdzielą ściany (!) jakby się mogło wydawać, ale rozdziela je dom o szerokości 1m (wynikało to z prawa sakralnego o budowie kościołów). No i tutaj tez chodzi plotka, że wspomniany dom był inspiracją dla kwatery głównej Zakonu Feniksa. 
  • Kościół św. Ildefonsa (Igreja de Santo Ildefonso)- kolejny barokowy kościół z XVIII wieku bogato zdobiony płytkami azulejos. No i kolejne odkrycie przez zabłądzenie. Wyjątkowością dla tego zabytku jest fakt poświęcenia go św. Ildefonsowi, który był biskupem Wizygotów i służył w Toledo w VII wieku aż do śmierci. Na ścianach możemy obserwować sceny z jego życia, a sama świątynia obrazuje wpływ Wizygotów na region. 
    Kościół ildefonsa
  • Aleja Aliantów (Avenida dos Aliados)- po kilku przygodach i pomylonych drogach docieramy do najbardziej reprezentacyjnej alei w Porto. Jest to miejsce, gdzie świętowane są obchody wszystkich wielkich wydarzeń zarówno dla miasta jak i dla kraju.
    Od północnej strony aleję zamyka ratusz miejski (Câmara Municipal do Porto) i choć nie jest on stary (budynek z XX wieku) to przez neogotycki styl wygląda niezwykle wiekowo. 
    ratusz w Porto
    ratusz w Porto
    Wzdłuż alei możemy spotkać rzeźby ważnych postaci (Garrett - twórca portugalskiego romantyzmu; Piotr IV  z konstytucją- król Portugali; alegoria Porto - rycerz z tarczą, lancą i smokiem w herbie; gazeciarz roznoszący Comercio do Porto) jak również kluczowe budynki. Wśród nich mamy dawną siedzibę gazety Comercio do Porto, która była przez lata najbardziej opiniotwórczą gazetą w mieście; dawna siedziba firmy ubezpieczeniowej Edifficio da Nacional z rzeźbą Heliosa pod wieża zegarową; Palac Cardosas, gdzie obecnie znajduje się luksusowy hotel oraz odrestaurowana kawiarnia z lat 70 XX wieku - Cafe Astoria. 
    Faktycznie jest to spory deptak tętniący życiem. 
    dawna siedziba firmy ubezpieczeniowej Edifficio da Nacional
  • Stacja kolejowa Sao Bento (Estação Ferroviária de São Bento) - jeśli azulejos z historiami świętych się znudziły to warto przejść na stację, gdzie na 550 metrach kwadratowych za pomocą ponad 20 tysięcy płytek opowiedziana jest historia Portugalii.
    Azulejos na Stacji
    Mamy tu zatem bitwę z 1140 roku pod Valdevez, zdobycie Ceuty z 1415 roku, wkroczenie Jana I  do Porto z 1387 roku jak również historię transportu oraz scenki rodzajowe jak winobranie czy sianokosy. Wykonawcą paneli został najwybitniejszy twórca z początku XX wieku. 
    płytki na stacji w Sao Bentopłytki na stacji w Sao Bentopłytki na stacji w Sao Bento
    Budowę stacji rozpoczęto w XIX wieku na ruinach klasztoru z XVI wieku. Projekt dworca zakładał styl neoklasyczny. Prace nad tunelem zostały zakończone pod koniec XIX wieku. Chociaż sam budynek dworca powstał z początkiem XX wieku. 
    płytki na stacji w Sao Bento
    Najlepsze jest to, że stacja jest nadal miejscem publicznym i oglądanie tych obrazów jest całkowicie za darmo. My się szczerze zachwyciliśmy i z całego serca polecamy. 
    płytki na stacji w Sao Bentopłytki na stacji w Sao Bento
  • Ogród Marqués de Oliveira (Jardim Marques de Oliveira)- ostatni punkt tego spaceru do którego trafiliśmy zresztą przez wspomnianą wcześniej grę miejską. Jest to najstarszy w mieście park ze wszystkimi parkowymi udogodnieniami jak oczka wodne, altany, posągi i fontanny. 
    rzeźba w zakątku miłości
Nasza trasa na mapie:
Po powrocie do hotelu i małym odpoczynku, wieczorem ruszyliśmy w stronę rzeki. Plan był na jedzenie oraz oczywiście picie Porto. Panorama na most jak i z mostu była bajeczna.
widok na klasztor da Serra do Pilar,
widok na klasztor da Serra do Pilar
Udaliśmy się na drugą stronę rzeki i siedząc przy klasztorze da Serra do Pilar, którego dziedziniec jest też wspaniałym punktem widokowym, delektowaliśmy się Porto w każdej postaci. Potem trafiliśmy do  dzielnicy portowej, aby poczuć trochę tego słynnego nocnego życia Ribeiry.
widok z klasztoru da Serra do Pilar
widok z klasztoru da Serra do Pilar
Przy samej rzece jest faktycznie tłoczno i drogo, ale kawałek dalej, w drugim rzędzie zabudowań ceny są już bardziej przyjazne, choć tłum jest nadal spory. Natomiast jeszcze dalej robi się już troszkę nieprzyjemnie, bo niektóre ulice są puste, a budynki opuszczone. 
Most Ponte Luis I
Most Ponte Luis I nocą

Dzień 2

Przyszedł czas na zwiedzanie dzielnicy bliżej rzeki, w tym samej dzielnicy portowej wokół mostu Ponte Luis I.  Ribeira, bo tak nazywa się ten okręg w całości została wpisana na listę UNESCO. 
Tego dnia nasza trasa zahaczyła o takie punkty:
  • Kościół św, Franciszka (Igreja de São Francisco)- zaczynamy od pięknego przykładu gotyckiej architektury. Po tym jak zbudowany w XIII wieku kościół Franciszkanów okazał się za mały dla wiernych, zakon rozpoczął budowę nowego. Inwestycja zakończyła się w XV wieku i jest to obecny kształt świątyni. 
    O ile z zewnątrz kościół nie zmienił się za wiele, to wnętrze przeszło liczne metamorfozy i już nie przypomina skromnej zakonnej świątyni. Obecnie jest to ociekające złotem i zdobieniami wnętrze z licznymi kaplicami bocznymi, ponieważ wiele bogatych rodzin wybrało ten kościół na swój panteon.
    Największą ozdobą tego zabytku jest jednak ołtarz z XVIII wieku w północnej nawie przedstawiający Drzewo Jessego, czyli artystyczne wyobrażenie drzewa genealogicznego Jezusa. 
    Wejście do kościoła jest płatne i wynosi 7,5 Euro. My planowaliśmy wejście do kościoła św. Klary, które jak czytaliśmy jest równie zdobne, więc to wnętrze pominęliśmy. 
    kościół św. Franciszka
  • Pałac Giełdy (Palácio da Bolsa)- wybudowana w XIX wieku przez Stowarzyszenie Handlowe siedziba Giełdy Papierów Wartościowych na terenie spalonych ziem, które kiedyś należały do klasztoru św. Franciszka. 
    Z zewnątrz wygląda całkiem interesująco, a wewnętrze prawdopodobnie zatyka dech, w szczególności salą arabską. Niestety zwiedzanie tylko z przewodnikiem, a nam nie udało się upolować biletów. Bardzo żałujemy, tym bardziej, że w naszych notatkach przed podróżą, zapisaliśmy że WARTO!!
    pałac Giełdy
  • Mury Miejskie (Muralha Primitiva do Porto)- każde zabytkowe miasto otoczone było kiedyś murami i Porto nie jest tutaj wyjątkiem. Zostało ich nie za wiele i pochodzą z XIV wieku. Obecnie otaczają katedrę.  
  • Katedra Se w Porto (Sé do Porto)- najważniejsza i najstarsza świątynia w Porto. Jej historia zaczyna się w XII wieku i budowana była w stylu romańskim. Została postawiona w jednym z najwyższych punktów ówczesnego miasta, które składało się głównie z obecnej dzielnicy portowej. 
    katedra Se
    Przez wieki do świątyni dodawano elementy z danej epoki i tak mamy gotyckie krużganki czy barokowe zdobienia wewnątrz świątyni. Zresztą po zakupie biletu mamy możliwość zwiedzenia nie tylko świątyni właściwej, ale również krużganków, zakrystii czy kaplic. Katedra jest też wspaniałym punktem widokowym. 
    krużganki katedry Se
    krużganki katedry Se
    widok z katedry
    widok z katedry na rzekę
    widok z katedry na miasto
    widok z katedry na miasto
    No i nie mogło zabraknąć zdobień w postaci płytek przedstawiających sceny z Pieśni nad Pieśniami. Swoją droga uwielbiamy przedstawienia zwierząt w sztuce. Im starsze, tym ciekawsze.
    azulejos w katedrze Se
    no spójrzcie na tą mordkę konia!
    W końcu atrakcja do której chcieliśmy wejść i się udało. Jak najbardziej polecamy. 
    rozeta w katedrze
  • Kościół św. Klary (Igreja de Santa Clara)- budynek świątyni to ok XV wiek, natomiast zdobienia i wnętrza pochodzą z XVII - XVIII wieku. Środek jest w stylu manuelińskim, bogate zdobienia przyprawiające o zawrót głowy.
    Tak  przynajmniej czytaliśmy, bo jak już udało nam się tu dotrzeć, to okazało się że kościół jest remontowany. Trochę więc żałowaliśmy, że nie weszliśmy do św. Franciszka, ale nie było czasu już się wracać.
  • Most Ponte Luis I - z tym zabytkiem zaprzyjaźnialiśmy się już po zmroku, ale z przyjemnością odwiedziliśmy okolicę również za dnia. Nie dość, że mieszkaliśmy bardzo blisko, to i pogoda była wyjątkowo upalna, więc ciągnęło nad wodę. 
    Jest to najpopularniejszy zabytek Porto, często nazywany poziomą wieżą Eiffla. Trudno nie przyznać temu racji, skoro zaprojektował go jego uczeń. 
    most Ponte Luis I
    Most ma dwie kondygnacje, niższa jest dla transportu samochodowego, a po wyższej przemieszczać się mogą piesi i tramwaje. Całkowita długość to ok 385 metrów, wysokość 45 metrów, a waga 3045 ton. Powstawał w latach 1881-1886.
    Szczerze mówiąc mosty mnie trochę przerażają i zarazem fascynują. Chodząc wokół tego kolosa czuło się respekt dla tej myśli inżynierskiej. 
    most Ponte Luis I
  • Deptak Dzielnicy  Portowej (Cais da Ribeira)- na pożegnanie z miastem pochodziliśmy jeszcze po średniowiecznych uliczkach jak i nadrzeczną promenadą robiąc pamiątkowe zakupy dla najbliższych.
Nasz spacer na mapie:

Dzień 3

Nie będziemy ukrywać, że faktycznie tego dnia byliśmy jeszcze w Porto. Jednak był to dzień wylotu, więc tylko spakowaliśmy zadki do Bolta, który szybko i sprawnie dowiózł nas na lotnisko. 
widok z placu katedralnego na rzekę
widok z placu katedralnego na rzekę

Gdzie mieszkaliśmy?

Mieszkaliśmy w bardzo dogodnym miejscu lokalizacyjnym, średnio pod względem udogodnień. Hotelem tym był Monte Sinai Guest House i okazuje się, że ta góra w nazwie odnosiła się również do góry schodów zanim doszło się do recepcji. W recepcji czekał na nas Pan, z którym dogadaliśmy się na migi, bo po angielsku się nie dało i dostaliśmy pokój.
Jak na nasze potrzeby pokój był wystarczający i może nawet 50 lat temu mógłby być uznany za całkiem luksusowy. Szczerze to całe wyposażenie zatrzymane jakieś pół wieku temu miało swojego rodzaju urok. Gdyby łazienka była w pokoju i w trochę lepszym stanie, a do recepcji i pokojów nie wiodły mordercze schody można by się było pokusić o polecenie miejsca.