Surfing, Pielgrzymka czy raczej Jaskinia

Jaskinia

Tym razem zestaw miejsc, które odwiedziliśmy, ale raczej nie powtórzylibyśmy tego ponownie. Te miejsca nas trochę zawiodły, ale może dla kogoś innego okażą się idealne.

Nazare, Mira de Aire, Fatima

termin odwiedzin: październik 2019 r.

ilość dni wycieczki: 12

dzień: 5+6


W ciągu tych dwóch dni, poza opisanymi wcześniej klasztorami udało nam się zobaczyć lub tylko dotrzeć w jeszcze 3 inne miejsca. Niestety w tym przypadku, jeśli wizyty nie są wywołane względami religijnymi bądź sportowymi, to w naszej opinii można sobie te miejsca odpuścić. 

Nazare

Przed przyjazdem, Nazare znane nam było jako kultowe miejsce dla Surferów. Nie dość, że przy oceanie to jeszcze w okresie jesienno-zimowym zdarzają się tu rekordowo wysokie fale. Wszystko za sprawą uskoku, który wypiętrza tu wodę w sposób wyjątkowy.
Plan był na przyjazd ok 16:30 i zobaczenie:
  • promenady prowadzącej z plaży do miasteczka rybackiego;
  • latarni morskiej;
  • pomnika surfera z głową jelenia, który jest nieco dziwacznym połączeniem tutejszego sportu oraz legendy;
  • Sanktuarium Maryjnego z najstarszą rzeźbioną figurką Maryi.
Najdziwniejsze w tym zestawieniu jest to, że Sanktuarium i pomnik łączy ta sama legenda - Milagre da Nazaré. Pochodzi z XII wieku i opowiada o rycerzu Domie Fuasie Roupinhie, który polując na jelenia zabłądził we mgle. Dotarł na skraj urwiska i skończyła mu się droga. Kiedy rozpoczął spadanie zaczął się modlić do Matki Boskiej i został ocalony. W hołdzie dziękczynnym ufundował kaplicę  Ermida da Memória.
Plan planem, a realizacja troszkę się posypała. Przybyliśmy jakieś 2 h późnej, a że  musieliśmy jeszcze znaleźć miejsce na nocleg, nie mieliśmy czasu na realizację wszystkich planów. Wybraliśmy krótki spacer po mieście i plażę z falami na zachód słońca.  
Zastanawiamy się, czy fakt, że to miasteczko nas nie zachwyciło to efekt miejsca, czy zbyt późnej już pory odwiedzin, ale trudno nam się zdecydować. O ile nie jest się pielgrzymem lub surferem, Nazare można sobie darować. 
Nazare

Fatima

Przed dotarciem do miasta mieliśmy ciekawą przygodę na pewnej stacji benzynowej. Po średnio przespanej nocy, podczas której wkręciliśmy sobie, że wokół namiotu ktoś chodzi, postanowiliśmy się ogarnąć przy stacji benzynowej. Zaparkowaliśmy gdzieś na tyłach, zaczęliśmy suszyć i ponownie składać namiot (wcześniej zrobiliśmy to szybko i po ciemku). Do tego jakieś mycie zębów, czesanie itp. Nagle w okienku pojawił się pracownik i zaczął krzyczeć do nas po portugalsku. My się przestraszyliśmy, że coś zrobiliśmy, że tu nie wolno, a tu się okazało, że on do nas krzyczał aby nas zaprosić do łazienki pracowniczej do ogarnięcia się. To było bardzo miłe.
Samej Fatimy nie trzeba przedstawiać. Znana wśród wierzących i niewierzących, Częstochowa Portugalii. Jednak kiedy tam dotarliśmy ilość komercji wokół tematu trochę nas odstraszyła. Zabawiliśmy tam bardzo krótko, nie poczuliśmy zbytnio klimatu, niestety. 
Fatima

Mira de Aire

Po przeczytaniu opisu  oferty zwiedzania jaskiń Mira de Aire, natychmiast wylądowały na naszej liście do odwiedzenia. No bo przecież to jeden z największych obiektów tego typu w całej Portugalii. Na dodatek jest to obiekt naturalny, a w naszym planie, tym razem takich atrakcji było bardzo niewiele. 
Jaskinia jest duża, po drodze przechodzi się korytarzami, mija wielkie komnaty i ciekawe formy nacieków wapiennych. Przewodniczka podczas spaceru opowiada zarówno historię powstania jak i odkrycia jaskiń ( a to sprawa całkiem świeża bo z 1947 roku). 
Zarówno obiekt jak i jego historia były interesujące. Jednak widać znaczącą ingerencję człowieka, co w naszej opinii zaburzało odbiór. Oczywiście schody i podświetlenie są konieczne, ale kolorowe światełka i pseudopokaz ze sztucznymi fontannami to była lekka przesada. Z tych trzech miejsc, to jaskinia jest warta rozważenia. 
Mira de AireMira de AireMira de AireMira de AireMira de AireMira de Aire