Miasto może nieco mniej znane, ale za to całkiem ładne i nienachalne w swej urodzie. Określone przez naszego zadufanego wieszcza, jako prowincjonalna dziura. Może coś w tym jest, ale ta prowincjonalność dodaje mu jedynie uroku.
Kontynuując naszą objazdówkę przyszedł czas na Kowno. Dawna stolica przywitała nas lekko chłodno, za to słonecznie. Tym razem spacer szykował się suchą stopą ;)
Co warto wiedzieć o Kownie?
Jak to kiedyś bywało z budową tych miast, najważniejsza była pobliska rzeka. Tu nawet się przytrafiły dwie, bo na terenie Kowna Wilia wpada do Niemna. Za początek miasta uznaje się rok 1361, kiedy to pojawiło się w kronikach krzyżackich, choć początek osadnictwa szacuje się na dziesięć wieków wcześniej. O militarnym znaczeniu tego miejsca może świadczyć wybudowana tu podczas walk krzyżacko-litewskich twierdza Kawen.
![]() |
uliczki Kowna |
Pokój po bitwie pod Grunwaldem i brak krzyżackiego zagrożenia spowodował, że Kowno leżące na szlaku handlowym do Rusi zyskiwało na znaczeniu oraz bogaciło się. Dostawało też liczne przywileje w tym możliwość organizacji targów 2 razy do roku, czy prawo składu (spławiania rzeką do Kłajpedy dóbr takich jak wosk, zboże i futra). Właśnie z tego okresu pochodzą najwspanialsze zabytki.
![]() |
ratusz nocą |
Niestety, nic nie może wiecznie trwać i dobra passa miasta skończyła się ok XVII wieku, kiedy jak to mówią "jak nie urok to przemarsz wojsk rosyjskich". Tutaj wydaje się, że przytrafiły się oba nieszczęścia. Pożary, głód, najazdy różnych wojsk, powstania - to wszystko wpłynęło na zmniejszenie znaczenia miasta. Nazywane prowincjonalną dziurą przez mistrza Mickiewicza trwało tak do XIX wieku.
![]() |
widok na plac ratuszowy z archikatedrą w tle |
Rozwój miasta drgnął gdy zbudowano Kanał Ogińskiego łączący Dniepr z Niemenem oraz kolej do Prus Wschodnich. Choć najbardziej przysłużyła mu się akcja zajęcia Wilna przez Żeligowskiego zaraz po I Wojnie Światowej, bo na 20 lat Kowno zostało stolicą Litwy i skorzystało z tego jak tylko się dało.
Po II Wojnie Światowej miano stolicy wróciło do Wilna, ale Kowno tym razem nie zagrzebało się w prowincjonalnym klimacie i wciąż się rozwija. Nie przeszkadzało mu nawet znaczny odpływ mieszkańców i w odczuciu jest trochę bardziej nowoczesne niż Wilno.
Po II Wojnie Światowej miano stolicy wróciło do Wilna, ale Kowno tym razem nie zagrzebało się w prowincjonalnym klimacie i wciąż się rozwija. Nie przeszkadzało mu nawet znaczny odpływ mieszkańców i w odczuciu jest trochę bardziej nowoczesne niż Wilno.
Co widzieliśmy w Kownie?
W sumie w Kownie byliśmy dobę. Dla nas zupełnie wystarczająco na zobaczenie wszystkiego, co nas interesowało. Podczas tego czasu odwiedziliśmy:
- Kościół św. Trójcy (Kauno Švč. Trejybės)- obejrzeliśmy go tylko z zewnątrz, ale trudno było go ominąć, gdyż mieszkaliśmy nieopodal. Kościół jest gotycki, więc wielkość budynku lekko przytłacza, choć pastelowe kolory odbierają mu nieco powagi.
- Kościół i Klasztor Jezuitów- kolejny kościół zobaczony z zewnątrz, ale ciekawe jest to, że budynek był dawany i odbierany zakonnikom, a w międzyczasie służył jako np. szkoła świecka w której nauczał Mickiewicz. Wykładał tam literaturę polską, łacińską, historię oraz prawo, ale jak wiemy nie przepadał ani za nauczaniem, ani za Kownem.
- Ratusz- w centralnym punkcie placu stoi najpiękniejszy przykład renesansowego dzieła na ziemiach litewskich, a prywatnie symbol Kowna. Ratusz, przez swój śnieżnobiały kolor zwany też "białym łabędziem" obecnie służy jako pałac ślubów oraz muzeum. Wcześniej pełnił różne role, choć przez to, że był ładny i w centrum, głównie reprezentacyjne.Podczas zwiedzania zadziwiła nas gościnność ludzi tam pracujących, a nawet w jakimś sensie ich zachowanie miało cechy służalczości, więc czuliśmy się dziwnie. Jedna Pani jak dowiedziała się, że jesteśmy Polakami zrobiła nam prywatne oprowadzanie po górnej części ratusza. Nawet na balkon, który jest zwykle nie do zwiedzania, zaprowadziła. Była niezwykle miła i bardzo ciekawie opowiadała o historii Kowna. Jedynie co, to mówiąc o Unii Lubelskiej użyła określenia: "jak byliśmy pod waszym zaborem". Z naszego punktu widzenia to była ciekawa perspektywa, ciekawe czy tylko w jej opinii czy jest to stanowisko wszystkich Litwinów.
sala ślubów ceramika w ludowym wydaniu
Podczas zwiedzania podziemi, gdzie zachowały się gotyckie wnętrza, a obecnie znajduje się tam muzeum ceramiki oprowadzał nas bardzo sympatyczny Pan. On również był bardzo pokorny w kontakcie.
Cała ekspozycja w Ratuszu nie jest za duża, ale warta zobaczenia. Dodatkowy plus za ludzi tam pracujących z dużą wiedzą, którzy z chęcią się nią dzielą. - Kościół Wniebowzięcia NMP- ufundowany na początku XV wieku przez ulubieńca Litwinów - Witolda po przegranej bitwie z Tatarami. Nazywany często potocznie kościołem Witolda od imienia fundatora. Podobnie jak wszystkie litewskie kościoły nie miała łatwo, przechodząc przez różne funkcje w tym koszary, magazyn i cerkiew. Stoi sobie malowniczo nad Niemnem.
- Zamek w Kownie- właściwie do zwiedzania mamy pozostałości po drugim zamku z XIV wieku. Pierwszy z nich zbudowany, aby bronić terenu przed Krzyżakami, został przez nich zdobyty (więc to była średnia inwestycja), ale dzięki temu mamy w kronikach krzyżackich pierwszą pisemną wzmiankę o Kownie.
Do zwiedzania mamy tylko wieżę, a ekspozycja jest delikatnie mówiąc średnia, dlatego polecamy serdecznie zamek z zewnątrz.ekspozycja zamku - Ujście Wilii do Niemna- rzeki łączą się w miłym parkowym otoczeniu wśród drzew. Bardzo przyjemny punkt do spacerowania w otoczeniu przyrody, kilka kroków od miasta. Można również miło posiedzieć na trawce i poobserwować przewalającą się wodę.
- Kościół Zmartwychwstania Pańskiego- trochę dalej od starego miasta stoi jedna z największych świątyń katolickich, która wygląda bardzo nowocześnie. Zresztą w czasach ZSRR mieściła się tu fabryka radioodbiorników i temu ten wygląd jest bliższy.
- Muzeum Diabłów- oczywiście, że musieliśmy je odwiedzić. Tysiące figurek czartów z całego świata było prywatną kolekcją artysty Žmuidzinavičiausa, któremu chyba troszkę odwaliło na tym punkcie. Obecnie zbiory są prezentowane w jego mieszkaniu.
Jest to bardzo ciekawa ekspozycja. Mamy tu diabły, wódkę, wiedźmy w różnych wydaniach. Niektóre śmieszne, a inne straszne. - Sobór Michała Archanioła- ogromny robiący wrażenie gmach, który miał być symbolem panowania Rosji w mieście. Potem pełnił funkcje kościoła garnizonowego, galerii sztuki i kościoła katolickiego.
Gdzie mieszkaliśmy?
Rezerwując nocleg patrzyłam głównie na położenie i ceny, więc jak znalazłam pokój dobrze oceniany w samym centrum starego miasta z parkingiem nie zastanawiałam się długo. Tak oto zarezerwowałam pokój w Domu Pielgrzyma dla mnie i Adama, którego znałam wtedy miesiąc :D