Lot z maluchem był wyzwaniem, do którego usiłowaliśmy się przygotować maksymalnie. Zabraliśmy przekąski, nowe zabawki i całą masę empatii, aby przetrwać te kilka godzin. Na szczęście nasze dzieciaki dobrze zniosły lot do Turcji – było spanko, jedzonko, a nowa książeczka zrobiła furorę. Powrót do Krakowa był trochę trudniejszy – przy lądowaniu nasza pociecha miała chwilę buntu, ale uratował nas mus owocowy.
Wózki na lotniskach
W przypadku lotu z dzidziusiami przysługuje dodatkowy bagaż w postaci wózków. Zarówno w Krakowie jak i w Turcji oddawaliśmy je na płycie lotniska. Po wylądowaniu w Turcji również były do odbioru na płycie, co było wygodne. Natomiast Kraków pod tym kątem zawiódł nas bardzo. Usłyszeliśmy, że "wózków jest za dużo" i że będą do odbioru z bagażami. Otóż, z bagażami do odbioru były tylko te w pokrowcach (w tym nasz), reszta została gdzieś zrzucona obok wind i trzeba było odczekać cały odbiór bagaży, aby się dowiedzieć, że wózki tu nie wyjadą. Wspominałam, że dzieci nie są najbardziej cierpliwymi istotami?
Hotel Alessia - czy warto?
Możliwe, że dało radę zauważyć, chociażby po tym blogu, że podróżować to najbardziej lubimy na własną rękę. Jednak żadne z nas nie miało głowy do ogarniania wyjazdu zagranicznego. Dlatego skorzystaliśmy z tej formuły wypoczynku i jesteśmy bardzo zadowoleni.
.jpg) |
front hotelu |
.jpg) |
widok na jadalnię z poziomu klatek schodowych |
Wybraliśmy hotel Alessia, który miał wysokie oceny na Google i Bookingu. Było czysto, a obsługa zakochana w dzieciach. Pokoje były małe i brakowało ogrzewania, ale jedzenie było pyszne, plaża czysta i wyposażona w parasole oraz leżaki. Wieczorami organizowano pokazy, a my załapaliśmy się na urodziny hotelu.
.jpg) |
urodziny hotelu |
Natomiast my skupialiśmy się na spędzaniu czasu razem, wypoczywaniu i kreowaniu wspomnień. Chodziliśmy na zachody słońca, raz nawet udało się wstać na wschód słońca, wymienialiśmy się opieką nad dziewczynkami, aby móc spędzać czas w różnych przyjemnych konfiguracjach, rozmawialiśmy i ładowaliśmy baterie. Udało się też coś pozwiedzać, bo stare Side w całości jest zabytkiem.
.jpg) |
prywatna plaża |
Zalety:
Czystość i miła obsługa.
Minibarek bez opłat.
Dostępny sejf bez opłat.
Możliwość dostawki łóżeczka dziecięcego.
Smaczne i różnorodne jedzenie.
Prywatna plaża z udogodnieniami.
Bezpłatna siłownia.
SPA za dopłatą.
Dobrze zaopatrzone sklepiki w okolicy.
Wady:
Brak ogrzewania w pokoju i basenie.
Bardzo mała przestrzeń w pokojach.
Niezbyt ciekawa okolica od frontu hotelu.
Do plaży z hotelu jakieś 10 min. spacerem.
.jpg) |
widok przed hotelem nie zachwycał |
Co warto wiedzieć o Side
Miasto Side, którego nazwa w języku tureckim oznacza owoc granatu (i faktycznie owoce te są tutaj pyszne oraz bardzo popularne) leży na południowym wybrzeżu Morza Śródziemnego pomiędzy Antalyą, a Alanyą. Nasz wybór padł na to miasto, ponieważ jest starożytnym skansenem w pobliżu lotniska. Do półwyspu gdzie wszystkie zabytki są zgromadzone, a restauracje i sklepiki stoją na starożytnych murach, mieliśmy na nogach wzdłuż promenady jakieś 30 minut. Dla nas było to super rozwiązanie, bo umożliwiało nam to zwiedzanie. Spacer, podczas którego dziewczyny zrobiły drzemkę, bez konieczności wynajmowania auta, fotelików oraz niebezpieczeństwa marudzenia i płaczów podczas podróży.
Samo miasto zostało założone przez greckich imigrantów ok. VI w. p.n.e. , którzy przybyli do państwa Lidia. Przywieźli tu swoją kulturę, więc miasto poświęcili Atenie, ku czci której wybudowali pierwszą świątynię, a z jej wizerunkiem wybijano monety. Z upływem czasu przejęli język, zwyczaje oraz religię tubylczą.
Kolejne wieki przynoszą zmiany administracyjnej przynależności miasta od imperium Aleksandra Wielkiego przez imperium rzymskie, kraje hellenistyczne, a nawet po wpływy egipskie. Wszystko dokłada trochę swojej kultury, ale Side zachowuje sporą autonomię jako doskonale położony port. W swojej historii ma też ciemne karty, takie jak handel niewolnikami oraz bycie kryjówką piratów i przestępców. Następnie wojny, trzęsienia ziemi i kataklizmy powodują zniszczenie oraz zapomnienie miasta.
W XIX wieku do Side powraca życie w postaci tureckich uchodźców z Krety, którzy zasypują starożytne mury i na tym fundamencie wznoszą swoje budynki. Dzięki temu dziś archeolodzy mogą badać pozostałości po dawnym Side, a popularnym widokiem stały się szklane płyty w ziemi ukazujące starożytne elementy miasta, na których poustawiane są stoliki kawiarniane, czy stragany.
.jpg) |
antyk wyglądający spod ziemi |
Co widzieliśmy w Side?
Podczas spaceru, który zajął nam cały dzień, błądziliśmy w zakamarkach ulic miasta na półwyspie. Podczas tego spaceru udało nam się zobaczyć:
- przystań żeglarską - od wieków Side było portem. Dziś cumują tu zarówno duże jednostki, jak i małe żaglówki, oferujące rejsy widokowe.
- pomnik Ataturka - pierwszego prezydenta Republiki Turcji, który patrzy na przystań, a wygląda jak Lenin.
- Stare Miasto (Devlet Agorasi) - pełne starożytnych ruin, kamiennych uliczek i współczesnych restauracji na starożytnych fundamentach. Spacer po tym obszarze to połączenie relaksu i zwiedzania.
.jpg) |
uliczki starego miasta |
- ruiny świątyni Apollina - ikoniczne kolumny na krańcu cypla. Pozostały po greckiej świątyni z II w. n.e. zbudowanej dla boga piękna, światła oraz patrona artystów i ich muz.
Tuż obok świątyni Apolina stała kiedyś bliźniacza budowla poświęcona Atenie oraz świątynia Artemidy. Niestety te dwie nie dotrwały do obecnych czasów.
.jpg) |
ruiny obok świątyni Apollina |
Cóż, ta wycieczka nie byłaby nasza, gdyby nie był jakiś remont w tle. Otóż tym razem remontowane były właśnie te ruiny. Wyglądało to trochę jakby zabytki budowano na nowo, ale niestety okolica do zwiedzania była przez to ograniczona, wszędzie unosił się budowlany kurz, a i kadrowanie zdjęć bez maszyn też było uciążliwe.
- niewielki Meczet - chodząc po Side natrafia się na niewielki niebieski meczet i przyciągający ozdobnymi kafelkami przybytek, który jest najprawdopodobniej Obszarem Ablucji Do Mycia Stóp Przed Wejściem Do Meczetu zwanym też Wudu.
- Ulica Kolumnowa - kiedyś wizytówka miasta prowadząca do bramy. Dawny marmurowy trakt otoczony drzewami oliwnymi i kwiatami.
.jpg) |
.jpg) | ulica kolumnowa i oczywiście remont |
|
- Starożytny teatr - jest to prawdopodobnie najważniejszy zabytek Side, który powstał w II w. n.e. i był największym takim obiektem w regionie. Dowiedzieliśmy się, że zwiedzanie jest płatne 15 euro/osoba i nie jest przystosowane do jazdy wózkami, zatem pominęliśmy to wejście.
- brama Wespezjana - dawna główna brama wjazdowa do miasta zbudowana w IV wieku n.e. .
- Starożytna Agora i Nimfeum - po wejściu na teren teatru można przejść do zwiedzania nimfeum, czyli wielkiej fontanny poświęconej nimfom. Miała stanowić źródło wody pitnej oraz pełnić funkcje reprezentacyjne ukazując związek miasta z morzem.
.jpg) |
obszar Nimfeum i Agory zza ogrodzenia |
Agora natomiast pełniła kiedyś funkcję rynku i miejsce spotkań ludzi. W jej centralnej części odnaleziono pozostałości świątyni Tyche, bogini ślepego losu, którą niedawno odbudowano.
My przez to, że nie zwiedzaliśmy teatru, te atrakcje zobaczyliśmy z oddali przez płot. Świątynia Tyche i plac były bardzo dobrze widoczne, Nimfeum nie widzieliśmy.
Poza tym spacerem obejrzeliśmy praktycznie każdy zachód słońca na plaży. Po tej stronie Side z resortami nie ma plaży, nieprzynależnej do jakiegoś hotelu, więc fajnie było mieć dostęp do prywatnej hotelowej plaży. Oto kilka zachodów słońca i jeden wschód, które udało się upolować:
.jpg) |
zachody słońca |
.jpg) |
wschód słońca |
Warto tez zwrócić uwagę na to, że w dzielnicy hotelowej bardzo dba się o wszelkie koty i one są wszędzie obecne. Nierzadkim widokiem są kupki z karmy oraz stojaki z wodą. Koty natomiast są przyjazne i wyglądają na szczęśliwe.
Gastronomia
W hotelu jedzenie było pyszne i różnorodne, choć słodycze (poza chałwą i baklawą) wypadały przeciętnie. Grillowane warzywa i mięsa podawano w dużych ilościach, a my niejednokrotnie chodziliśmy po dokładki.
Na mieście warto spróbować lokalnych specjałów, takich jak kebaby, meze czy owoce granatu, które są symbolem miasta.
.jpg) |
nasza szamka - zdjęcie Michała |
Podsumowanie
Jeśli chodzi o rodzinne wakacje, Side to doskonały wybór. Miasto łączy bogatą historię i nowoczesną wygodę. Spacerując promenadą możemy podziwiać zabytki, plaże oraz delektować się lokalną kuchnią. Wakacje w formule all inclusive z małymi dziećmi pozwalają na pewien poziom relaksu.
Planujesz wyjazd do Side? Koniecznie odwiedź Stare Miasto ze świątynią Apollina, a na koniec dnia zrelaksuj się na plaży przy zachodzie słońca.
Ile nas to kosztowało?
Nie będzie tym razem tabelki, bo wszystko opłaciliśmy przed wyjazdem. Taka jest zaleta tej formy wypoczynku. Zapłaciliśmy:
- parking dla Hondy (130 zł)
- loty w obie strony, 2 bagaże rejestrowane, transfery z i na lotnisko w Turcji, hotel z wyżywieniem dla 2 dorosłych i 1 niemowlaka (5 000 zł)
Źródła
Przygotowując notatkę korzystaliśmy z naszych wspomnień i doświadczeń, jak również z informacji zawartych na stronach: