Dzień pełen przygód na Costa Blanca: La Manga, różowe jeziora Torrevieja, kolorowe Villajoyosa i biała perła Altea. Zwiedzanie Hiszpanii samochodem ciąg dalszy!
Costa Blanca potrafi zaskoczyć na każdym kroku – od niekończących się plaż, przez różowe jeziora, aż po bajkowe stare miasta. Nasz dzień był pełen widoków, kolorów, małych przygód oraz punktów do zobaczenia. Plan był ambitny, noc średnio przespana, (bo dla mnie to był pierwszy taki nocleg w namiocie na dziko), a czasu nie za dużo.
La Manga - hiszpański Hel
To nasz drugi dzień zwiedzania Hiszpanii samochodem. W planie pierwszym punktem tego dnia była La Manga. Ten długi na 21 km, a szeroki na średnio 100 m pas lądu oblewają spokojne wody solnej laguny Mar Menor i szumiące fale Morza Śródziemnego. Miejsce słynie ze spokoju, plaż i błogiego lenistwa. Zatrzymaliśmy się tutaj tylko na chwilę, by zjeść najlepsze, a jak się później okazało, codzienne śniadanie naszej podróży – bagietkę z kabanosem i pomidorkiem na plaży.
Różowe jeziora w Torrevieja
Kolejnym przystankiem były słynne różowe jeziora Torrevieja. Zainspirowani zdjęciami, jechaliśmy pełni nadziei na spektakularne widoki, a nasza determinacja, aby to zobaczyć była całkiem spora. Niestety, listopad to nie sezon na intensywnie różową wodę, a zamiast flamingów zastaliśmy ciszę i pustkę. Poświęciliśmy na dojechanie tam dużo więcej czasu niż to było warte. Dodatkowo nawigacja Google wyprowadziła nas w pole - i to dosłownie. Jedziemy sobie grzecznie asfaltem, mi się trochę przysnęło, otwieram oczy a tu stoimy na środku pola, a chłopaki przenoszą jakiś wielki kamień z drogi, a raczej klepiska.
Dziś wiemy, że ten punkt wycieczki po Costa Blanca można sobie odpuścić poza sezonem.
jak ten róż wyglądał gdy przyjechaliśmy
zbliżenie na wodę
Kolorowe miasteczko Villajoyosa
Villajoyosa, znana też jako La Vila Joiosa, czyli "Wesołe Miasteczko", to miejsce, które od razu skradło nasze serca. Spacerując wąskimi uliczkami, wśród kolorowych domków poczuliśmy tę niesamowitą energię. Totalnie unikatowym miejscem w mieście jest wybrzeże rzeki, nad którą wiszą intensywnie kolorowe domki rybackie. Miały taki wygląd, aby rybacy będący w morzu rozróżniali swoje chatki i wiedzieli w czyim oknie stoi już zapalona świeca oznaczająca kolację na stole. Lokalne przepisy zabraniają zmieniać kolory fasad, dzięki czemu Villajoyosa wciąż zachwyca oryginalnym charakterem. A jeśli dodamy do tego tradycje czekoladziarskie – jest to prawdziwa słodka perła Costa Blanca!
zachód słońca również na plaży ale w innym miejscu
wiszące kolorowe domki największa atrakcja
stare miasto i jego kolorowe wąskie uliczki
Altea - biała perła
Na koniec dnia dotarliśmy do Altei – białej perły Costa Blanca. Chociaż nie zdążyliśmy zobaczyć jej w pełnym świetle dnia, wieczorna atmosfera i oświetlone stare miasto zrobiły ogromne wrażenie. Symbolem miasta jest kościół Nuestra Señora del Consuelo z charakterystyczną niebieską kopułą z kafelków. Jest doprawdy zachwycająca, a w świetle dnia musi robić piorunujące wrażenie. Altea tętni życiem również nocą: kawiarniany gwar, muzyka na żywo i zabytkowe mury tworzą niezwykły klimat. Zdecydowanie warto tu zajrzeć o każdej porze.
kościół Nuestra Señora del Consuelo
kawiarniany gwar w Altei o każdej porze
białe uliczki Altei po zmroku
Gdzie mieszkaliśmy?
Po intensywnym dniu zatrzymaliśmy się w Calpe, by nie tracić czasu na dojazdy. Mała przygoda z nadrezerwacją w hostelu zakończyła się happy endem – dogadaliśmy się z właścicielem, a my w czwórkę spaliśmy w jednym pokoju. Zwiedzanie Hiszpanii samochodem uczy elastyczności!
Podsumowanie
Ten dzień idealnie pokazał, jak różnorodna potrafi być Costa Blanca. Od spokojnych lagun La Manga, przez nieco rozczarowujące różowe jeziora Torrevieja, aż po tętniące życiem Villajoyosa i magiczną Alteę. Hiszpania wciąż nas zachwyca – nawet wtedy, gdy plany nieco się zmieniają.
Źródła
Przygotowując notatkę korzystaliśmy z naszych wspomnień i doświadczeń, jak również z informacji zawartych na stronach: