Wodospad, wino i zachód słońca - w kierunku południa Costa Blanca
w dniu
Pobierz link
Facebook
X
Pinterest
E-mail
Inne aplikacje
Nasza przygoda tego dnia rozpoczęła się spokojnie, ale z efektami "Wow!". Zanurzyliśmy się w naturze, zapoznaliśmy się z lokalnym winem i złapaliśmy magiczny zachód słońca.
Po przylocie do Alicante i krótkim przystanku w Elche (które jeszcze odwiedzimy na koniec wycieczki), dołączył do nas ostatni członek ekipy, wypożyczyliśmy auto i ruszyliśmy na południe Hiszpanii. Plan na ten dzień był raczej spokojny – tylko dwa punkty na trasie, ale za to jakie!
zachód słońca nad Kartageną
El Salto del Usero - naturalne SPA wśród skał
Pierwszym przystankiem był El Salto del Usero, niezwykły wodospad i naturalny basen skalny w pobliżu miasteczka Bullas. Miejsce ukryte w wapiennych skałach wygląda jak z katalogów biur podróży, czyli widzisz na plakatach i tapetach, ale nie spodziewasz się zobaczyć tego na żywo. Wapienie oraz woda w długim horyzoncie czasowym brzmi jak erozja, a te tutaj to jedno z najpiękniejszych i najbardziej malowniczych miejsc w Hiszpanii. Formacje skalne, przejrzysta, turkusowa woda i zupełny brak turystów (zaleta listopada!) sprawiły, że poczuliśmy się jak w innym świecie.
Museo del Vino de Bullas (Muzeum Wina w Bullas)
Z Bullas nie wyjechaliśmy od razu – przez zupełny przypadek trafiliśmy do Muzeum Wina. Jako miłośnicy tego trunku, choć może niezbyt wyrafinowani, uznaliśmy, że chętnie go odwiedzimy. Mimo że ekspozycje są dostępne wyłącznie po hiszpańsku, nie stanowiło to dla nas problemu – dzięki językowym umiejętnościom Szwagra i przejrzystym prezentacjom.
W muzeum poznaliśmy historię wina od czasów starożytnych, obejrzeliśmy oryginalne narzędzia winiarskie, zapoznaliśmy się ze szczepami winogron wraz z ich cyklami życia i zeszliśmy do klimatycznych piwnic. To świetne miejsce zarówno dla znawców, jak i tych, którzy po prostu lubią wino.
Kartagena
Wieczorem dotarliśmy do Kartageny – miasta z ponad 2200-letnią historią. Wiedzieliśmy, że nie zobaczymy wszystkiego, więc postawiliśmy na szybki trekking do zamku Castillo de la Concepción, który oczarował nas na zdjęciach… przynajmniej taki był plan.
Z pomocą nawigacji dotarliśmy… do Castillo de Galeras, który okazał się zamknięty. Ale nie ma tego złego – wspinaczka na szczyt wynagrodziła nam wszystko. Złapaliśmy tam niesamowity zachód słońca i widok na całe miasto, łącznie z imponującym, a zarazem najsłynniejszym zabytkiem Kartageny - Teatrem Rzymskim, który odkryto dopiero w 1988 roku przez przypadek.
widok na Teatr Rzymski
Z miejsc, które wydają się interesujące, a do których nie udało się nam dotrzeć, są:
Muzeum Marynarki Wojennej i port wojskowy;
Bateria de Castillitos, czyli fortyfikacja obronna z XX wieku z ogromnymi działami morskimi;
Muzeum Archeologiczne z bogatą kolekcją z czasów rzymskich i kartageńskich;
Muzeum Podwodne ARQUA z eksponatami wyłowionymi z Morza Śródziemnego tj. wraki, amfory i inne skarby. To muzeum brzmi najciekawiej i najbardziej żałujemy, że go nie zobaczyliśmy.
Gdzie mieszkaliśmy?
Ten dzień zakończyliśmy… w namiocie. Rozbiliśmy się na obrzeżach Kartageny, nieświadomi, że to popularne miejsce spotkań z kategorii tych bardziej romantycznych ;) Kilka aut tej nocy zatrzymało się w pobliżu, lekko pobujało i odjechało.
Do tego było zimno (listopad!), więc spaliśmy w pełnym rynsztunku, ale co tam!
El Salto del Usero
Podsumowanie
Zaskakująco piękna natura, przypadkowe odkrycie muzeum i historyczna Kartagena – to mieszanka, która świetnie wprowadziła nas w klimat regionu. Jedyną rzecz, jaką byśmy zmienili to czas przeznaczony na Kartagenę. Zdecydowanie zasługuje na więcej uwagi.
El Salto del Usero
Źródła
Przygotowując notatkę korzystaliśmy z naszych wspomnień i doświadczeń, jak również z informacji zawartych na stronach: