Serce Costa Blanca z niesamowitymi widokami, marmurową promenadą i cudnymi wąskimi uliczkami ozdobionymi roślinnością w donicach. A do tego wystawy z szybami tak czystymi, że można rozbić nos!
Gdybyśmy mieli powiedzieć, co nam najbardziej zapadło w pamięć w Alicante, to mi czołowe spotkanie z przezroczystą przeszkodą! Gdy jednak pominiemy ten mały wypadek, warto wspomnieć o niesamowitej panoramie z zamku oraz najlepszej Sangrii jaką piliśmy. Ale to nie wszystkie atrakcje, jakie można tu zobaczyć!
 |
| uliczki Barri Vell Santa Cruz |
Co warto wiedzieć o Alicante?
Alicante leży w samym sercu Costa Blanca. Już za czasów rzymskich istniał tu port Lucentum i rozwijał się handel. Potem Maurowie nazywali je Al-Laqant (arab. Źródło Światła), co dało zaczątek obecnej nazwie Alicante. W XIII wieku miasto przejęli chrześcijanie, ale nazwa pozostała.
Port rozwija się w najlepsze dzięki handlowaniu winogronami, rybami i solą. Pod koniec XVII wieku Alicante dostaje prawa miejskie co jeszcze bardziej przyspiesza rozwój ośrodka.
Port rozwija się w najlepsze dzięki handlowaniu winogronami, rybami i solą. Pod koniec XVII wieku Alicante dostaje prawa miejskie co jeszcze bardziej przyspiesza rozwój ośrodka.
Kolejne epoki są trochę mniej szczęśliwe, ponieważ konflikty zbrojne nie omijają miasta. Jednak to nie zatrzymuje rozwoju na długo i obecnie miasto to ważny ośrodek turystyczny dla ludzi spragnionych hiszpańskiego klimatu.
 |
| uliczki Barri Vell Santa Cruz |
Spacer po Alicante
Wylądowaliśmy późnym wieczorem, ale głód wygrał ze zmęczeniem. Wyruszyliśmy na poszukiwanie sklepu i małą nocną obczajkę miasta.
Podczas spaceru prawie złamałam nos, ponieważ zapatrzona na sukienkę na wystawie chciałam się jej przyjrzeć bliżej i nie zauważyłam jednej z szyb. Przydzwoniłam, aż miło, ale na szczęście skończyło się urazie dumy.
Co warto zobaczyć w Alicante:
- Deptak Explanada de España - słynna promenada, którą odwiedziliśmy zarówno po zmroku jak i za dnia. 500 metrów czarno - kremowo - czerwonej posadzki złożonej z 7 milionów płytek w kształcie fal. Warto zauważyć, że czerwone kafelki są wyjątkowe, bo jest to marmur wydobywany w okolicach Alicante. Zresztą nosi nazwę "czerwień Alicante".
- El Carrer dels Bolets - czyli ulica wielkich grzybów. Spacerując natrafiliśmy na nią przypadkiem. Dawniej była to dzielnica pełna przestępców i niezwykle towarzyskich dam, którą lepiej było omijać z daleka. Obecnie to kolorowa atrakcja przyciągająca turystów.
- Mercado Central de Alicante - historyczny, lokalny targ, pełen świeżych owoców, mięs, serów i owoców morza.
- Zamek św. Barbary - najbardziej znany punkt widokowy w mieście, a zarazem jeden z najstarszych zabytków. Piesze wejście jest darmowe i oferuje spektakularne panoramy. Ruiny można zwiedzać również bez opłat. Natomiast po zwiedzaniu można wybrać zjazd windą prosto na pobliską plażę, która w dół jeździ bezpłatnie (w górę trzeba zapłacić ok 3 Euro).
Twierdza stoi w miejscu dawnego arabskiego umocnienia Alcazaba, po którym niestety nie pozostał ślad. Wszystko za sprawą króla Alfonsa, który w XIII wieku zdobył zamek i rozpoczął serię rekonstrukcji, aby dopasować go do swoich potrzeb. W kolejnych latach podobnie robili jego następcy, aż do XVIII wieku, z którego to pochodzi obecna forma budynku. Warto zaznaczyć, że im starszy fragment zamku tym wyżej się znajduje.
Ciekawostką, jest fakt, dlaczego zamek poświęcony jest św. Barbarze. W dniu zdobycia twierdzy w Kościele wspominano właśnie tą świętą. Król uznał, że patronka dnia mu sprzyjała tak bardzo, że to właśnie jej poświęci zdobycz.
- Bazylika Santa Maria - czyli najstarszy kościół w mieście. Początkowo, podobnie jak w przypadku zamku, stała tu świątynia muzułmańska, wykorzystywana w pierwszych latach po zdobyciu również przez chrześcijan. W XIV - XV wieku wzniesiono w tym miejscu budynek gotycki, który można podziwiać po dziś dzień.
Zwiedzanie wnętrza to koszt ok 6 Euro, my się nie skusiliśmy. Wystarczało nam podziwianie kunsztu barokowych rzeźb nad wejściem do świątyni.
- Ratusz - monumentalny budynek z XVIII wieku w stylu barokowym, który uznawany jest za jeden z symboli Alicante. Trochę przytłacza, ale robi wrażenie. Okazało się, że można zwiedzić go za darmo i zobaczyć chociażby rzeźbę św. Jana autorstwa prawdopodobnie Dalego! Niestety dowiedzieliśmy się za późno.
- Casa Carbonell- bliżej wybrzeża stoi jeden z najpiękniejszych budynków Alicante. Zbudowany na początku XX wieku przez jednego z potentatów branży tekstylnej. Dziś znajdują się tu mieszkania i biurowce, więc budynek podziwiać można tylko z zewnątrz.
- Barri Vell Santa Cruz- jest to niezwykle malownicza i jedna z najstarszych dzielnic Alicante. Wąskie uliczki, pastelowe domki i kolorowe donice - miejsce jak z bajki. Jedyna trudność, to chodzenie w górę i w dół schodami, ale zakamarki do których się dociera są tak malownicze, że totalnie warto.
- Mirador de la Santa Cruz- końcówkę dnia, z planem na obejrzenie zachodu słońca, spędziliśmy w okolicy jednego z najbardziej popularnych tarasów widokowych. Co prawda, sam taras był przeludniony, ale my znaleźliśmy przyjemne miejsce nieopodal.
Gdzie mieszkaliśmy?
Nocowaliśmy w Love Alicante. Nie było to ani tragiczne, ani zachwycające - solidna średniawka. Cena: 101 zł za noc. Bez szału, ale dało się przeżyć!
Podsumowanie
Alicante to miasto, które łączy historię, klimat nadmorskiego kurortu i hiszpański luz. Z jednej strony majestatyczny zamek i zabytkowe uliczki, z drugiej - gigantyczne grzyby na chodniku. To był intensywny, ale piękny dzień!
 |
| zakręcone uliczki na Starym Mieście |
Źródła
Przygotowując notatkę korzystaliśmy z naszych wspomnień i doświadczeń, jak również z informacji zawartych na stronach:
- blog Życie w Podróży
- strona Travel Planet
- blog Podróże po Europie
- blog Wszędobylscy
- strona Zakochani w Hiszpanii
