Neogotycki kościół, który najpierw miał problem z powstaniem, a teraz z odbudowaniem. Chociaż w naszym mniemaniu jako malownicze ruiny wyglądają zachwycająco.
Pierwszy ciepły i słoneczny dzień podczas tego urlopu. Po deszczu z dnia poprzedniego i umiarkowanej temperaturze była to miła odmiana, dlatego zaczęliśmy od punktu, który pominęliśmy - ruin kościoła w Jałówce.
Co warto wiedzieć o wsi Jałówka?
Obecnie to nieduża wieś na pograniczu z Białorusią (ok. 2 km do granicy), ale kiedyś było to miasto. Prawa miejskie Jałówka otrzymała w 1545 roku za czasów Zygmunta I Starego. Swoją nazwę zawdzięcza prawdopodobnie nieurodzajnym ziemiom, o których się mówiło na szlaku z Mazowsza do Wilna.
Jak typowa osada przygraniczna, Jałówka miała burzliwą historię. Podczas powstania styczniowego stanowiła miejsce zgrupowań polskich powstańców, a w czasie II Wojny Światowej swoje więzienie miała w mieście żandarmeria niemiecka.
W momencie świetności żyło tu ok. 4 000 osób w tym połowa była pochodzenia żydowskiego. Działały tu dwie świątynie rzymskokatolickie, dwie synagogi oraz cerkiew prawosławna. Do czasów obecnych dotrwały ruiny kościoła św. Antoniego, kościół Przemienienia Pańskiego oraz cerkiew Podwyższenia Krzyża Świętego.
Jałówka prawa miejskie straciła przed 1897 rokiem.
Co warto wiedzieć o ruinach kościoła św. Antoniego?
Początkowo stał tu drewniany kościółek ufundowany przez królową Bonę. W 1859 roku rozpoczęto budowę murowanej świątyni, jednak wskutek represji po Powstaniu Styczniowym nieukończony budynek został przekazany na potrzeby cerkwi. Natomiast polskich katolików "nawracano" na wiarę prawosławną. Jednak jak to bywa z Polakami, nie tak łatwo ich zdemotywować i po latach starań w 1919 roku przekształcono budynek z cerkwi na kościół i poświęcono św. Antoniemu.
Działa tak do roku 1944, kiedy to cofające się wojska hitlerowskie wysadzają wieżę kościoła, gdyż była doskonałym punktem obserwacyjnym. Odbudowę odłożono do lepszych czasów, które widocznie jeszcze nie nastały.
Więcej informacji o ruinach można znaleźć w artykule Kuriera Porannego oraz na stronie ziemi Michalowskiej.
Zwiedzanie ruin kościoła
Nie ukrywamy, że te ruiny są jednymi z bardziej malowniczych jakie widzieliśmy. Niestety nie są dobrze zabezpieczone i niszczeją, co grozi zawaleniem. Stanowią jednak piękną scenerię dla sesji.
Podczas zwiedzania przeżyliśmy mały zawał serca, gdy podjechał do nas radiowóz z policjantem i strażniczką graniczną. Spotkanie jednak przebiegło w miłej atmosferze, a pan policjant polecił nam jeszcze miejsca do odwiedzenia.