Lwia skała w Beskidzie Śląskim - Skrzyczne i Malinowska Skałka
w dniu
Pobierz link
Facebook
X
Pinterest
E-mail
Inne aplikacje
Może i oszukane wejście na Skrzyczne, ale dla nas sam fakt zebrania się i dostania na szczyt jakąkolwiek drogą był wyjątkowym osiągnięciem. Udało się, a widoki i wspólnie spędzony czas sprawiły, że było to absolutnie warte wysiłku!
Podczas tego wyjazdu nie mieliśmy praktycznie żadnych planów do realizacji poza wybraniem się na spacer na Skrzyczne. Zależało nam na tym, ponieważ jest to najwyższy szczyt Beskidu Śląskiego (1 257 m n.p.m.) z bardzo ładną panoramą, a co najważniejsze, łatwo osiągalny dla rodzin z małymi dziećmi. Nasza ekipa zawierała ciężarną w 7. miesiącu oraz 6-miesięczną Bobasicę. Nasze wejście było możliwe dzięki kolejkom linowym, które zawiozły nas na szczyt.
Choć wjazd kolejkami można uznać za „oszukaną wersję” zdobycia góry, był to dla nas jedyny dostępny wariant w tym momencie, więc zdecydowaliśmy się na taką opcję. Może kiedyś, gdy znajdziemy się w pobliżu zdobędziemy Skrzyczne właściwie, ale na razie zaliczamy taką opcję.
Przygotowania do wycieczki
Na wycieczkę wybraliśmy najchłodniejszy dzień z całego tygodnia pobytu – planowane 25, a nie 27 stopni Celsjusza. Uzbrojeni w prowiant, pieluchy, nosidło i dobre humory, załadowaliśmy się do auta. Początkowo planowaliśmy wziąć dwa samochody, bo myśleliśmy o pieszym wejściu na górę. Jednak po analizie naszej kondycji oraz czasu dotarcia na miejsce zdecydowaliśmy się na wjazd kolejkami.
po drodze mijaliśmy psi bufet
podczas wjazdu mijaliśmy takie chatki
Już od pierwszych chwil Bobasicy nie spodobała się forma wjazdu i głośno dawała o tym znać. Nawet zwykle pomocne śpiewanie tym razem nie zadziałało. Po dwóch wagonikach staliśmy jednak już na górze, pijąc najdroższą kawę w życiu, a dzidziuś odpoczywał poza nosidłem.
szczyt Skrzyczne
schronisko na szczycie
hotel z drogą kawą
Malinowska Skała – dodatkowy cel
Początkowo planowaliśmy wrócić górną koleją jak to było w pierwotnym planie, ale z Adamem zdecydowaliśmy się na spacer po grani w kierunku Malinowskiej Skały. Pogoda była piękna, słoneczna, z dużą widocznością, a my no cóż, poczuliśmy już szlak. Trudno nam było zrezygnować w tym momencie.
ta skała jest kosmiczna!
widok z Lwiej Skały
panorama ze szczytu
Lwia Skała na horyzoncie
ta przejrzystość, czy można było się oprzeć?
Trasa okazała się bardzo przyjemna, idealna dla bobasa w nosidle. Większość szlaku była łatwa, z trudniejszym podejściem dopiero pod samym szczytem. Jedynym minusem były silne wiatry na szczycie. Ciekawostką, warta odnotowania był fakt, że ten szczyt wygląda jak lwia skała. Ponieważ dotarliśmy tam dość późno wyrobiliśmy się na tzw. Złotą Godzinę. Widoki były zniewalające.
Powrót z przygodami
Zdecydowaliśmy się na powrót dolną kolejką, jednak przez brak pośpiechu nie zdążyliśmy na ostatni kurs nawet nią. Zeszliśmy więc pieszo, co nie było ulubioną częścią wycieczki dla naszej Bobasicy, która pod koniec zrobiła się mocno niecierpliwa. Sięgnęliśmy po wszystkie znane nam piosenki, aby dotrzeć do miejsca spotkania z przyjaciółmi, którzy po nas podjechali. Jesteśmy im bardzo wdzięczni, bo skrócili nam sporo trasy.
Podsumowanie
Nie wiem, czy to kwestia pogody, tęsknoty za przyrodą czy innych czynników, ale to jedno z lepszych górskich wyjść. Przejście jest w miarę proste, więc zupełnie nadaje się na wyprawę z dziećmi. Skrzyczne i Malinowska Skała – polecamy każdemu!
Co zabrać na wycieczkę?
Prowiant
Nosidło dla dziecka
Pieluchy
Mokre chusteczki
Ubrania na zmianę dla dziecka
Czapki z daszkiem dla wszystkich
Opcjonalnie kilki
Przydatne wskazówki:
Wybierz dzień z łagodniejszą pogodą.
Zabezpiecz się przed wiatrem na szczycie.
Planuj trasę tak, by dostosować się do możliwości całej rodziny.